Bądźcie naszym głosem w świecie! – TRYBY

Serdecznie zachęcamy do zapoznania się z całym artykułem Bądźcie naszym głosem w świecie!,
który ukazał się w części w Trybach. Katolickim Miesięczniku Studenckim (numer styczeń-luty 2020, str. 6-7).

FOT. Archiwum prywatne, Obóz dla uchodźców z Syri w Zahle (Liban)

Bądźcie naszym głosem w świecie!

Takie wołanie rozlega się każdego roku z ust ponad 300 milionów chrześcijan, którzy doświadczają dyskryminacji bądź prześladowań z powodu wiary w Chrystusa na całym świecie. O przyczynach i rozmiarze tego zjawiska, niesionej pomocy oraz żywym świadectwie wiary z Konradem Ciempką – dyrektorem Pól Dialogu, czyli Krakowskiego Biura Regionalnego Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie – rozmawia Kamila Ciupińska.

Prześladowanie chrześcijan to dość nośne hasło. Słyszy się o nim często, ale chyba nie do końca wiadomo, co rzeczywiście za nim stoi. Co należy więc przez nie rozumieć?

Rzeczywiście w obecnych czasach wiele grup społecznych wykorzystuje to hasło dla własnych celów, czy to politycznych, czy społecznych, niekoniecznie podając prawdziwe dane. Często też w drugą stronę – ktoś mówiąc, że jakaś grupa jest prześladowana, mija się z prawdą, bo prześladowanie wiąże się z ograniczaniem pewnych podstawowych wolności, praw, a nawet utratą zdrowia i życia. Jeśli mowa o prześladowaniach chrześcijan, to mamy konkretne sytuacje i liczby, które potwierdzają fakt, że prześladowanie miało miejsce nie tylko w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ale i trwa obecnie. Zjawisko to od XX wieku wciąż wzrasta. Coraz trudniej jest dziś być wyznawcą Chrystusa, a może być jeszcze trudniej, patrząc na różne regulacje prawne nie tylko w krajach muzułmańskich, ale też coraz częściej w krajach zachodnich. Papież Franciszek mówi, że chrześcijanie na Zachodzie są prześladowani w białych rękawiczkach, często niejawnie, marginalizuje się ich przy użyciu prawa (więcej: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/audiencja-generalna-ojca-swietego-franciszka-11-12-2019/). W podobnym stylu wypowiedział się kard. Robert Sarah, który mówił do chrześcijan w Europie: „Jesteście najbardziej prześladowani, bo chcą uśpić, znieczulić waszą wiarę. Chcą zabić waszą wiarę i wasze chrześcijańskie wartości. Mówią wam: żyjcie tak jak wszyscy, bądźcie nowocześni. Chrześcijanie najbardziej prześladowani żyją na Zachodzie” (więcej: https://www.pch24.pl/kardynal-sarah-w-brukseli–tu-najbardziej-przesladuje-sie-chrzescijan,58152,i.html). Trzeba o tym mówić, bo to niebezpieczne i rosnące zjawisko. Możemy skupiać się tylko na tych strasznych wydarzeniach w Afryce, Azji Południowo-Wschodniej, nie zauważając, co dzieje się na naszym kontynencie.

Jakie są przyczyny prześladowań?

Prześladowania mają kilka źródeł. Pierwsze to wynikające z rąk aparatu państwowego, jak np. w Chinach, Erytrei Północnej, Pakistanie. Drugie mogą pochodzić z ramienia ugrupowań terrorystycznych, tu mówimy m.in. o ISIS, Al-Ka`idzie, Boko Haram w Nigerii. Ugrupowania te w ostatnich latach bardzo zintensyfikowały swoją nienawiść wobec chrześcijan. Tak było przez długi czas w Iraku, tak było i jest w Sudanie, Nigerii, a w ostatnich dwóch latach także coraz bardziej w Azji Południowo-Wschodniej. Pamiętamy ataki na Sri-Lance w Wielkanoc ubiegłego roku, kiedy zginęło prawie 300 ludzi. Zgłębiając się w statystyki – tylko w 2019 roku zamordowano 20 chrześcijan w katedrze na Filipinach. Bardzo często mówimy o tym, kiedy jeździmy do parafii, do szkół na katechezy. Cytujemy Henryka Sienkiewicza z Quo vadis – „gdzie Chrystus krzyżowany jest po raz wtóry” – patrząc na ostatnie lata, najmłodszy chrześcijanin, który umierał godzinami przybity do krzyża, miał 12 lat. Prześladowania powstają na różnych tłach, m.in. społecznym, religijnym, ekonomicznym. Nie mówi się przecież o targach niewolnic seksualnych, które miały miejsce m. in. w Mosulu w Iraku. Sprzedawano tam kobiety i dzieci za kilkanaście dolarów, każda z nich miała przyczepione kartki z cenami. Najmłodsza dziewczynka miała zaledwie 5,5 roku, co potwierdziła nam siostra, która rok temu odwiedziła nas w Krakowie. W Niemczech założyła fundację, odkupuje kobiety z rąk dżihadystów. Ma pięciu zaufanych muzułmanów, którzy ryzykują swoje życie, żeby te kobiety uratować, bo tylko przez nich można je odkupić. Później trafiają one do Niemiec, tam mają zagwarantowaną pełną opiekę psychologiczno-społeczną. Stan tych dziewcząt jest tragiczny, o czym się nie mówi.  Nie przypominam sobie, żeby polityczni liderzy Unii Europejskiej organizowali marsze, w których idą na czele w obronie prześladowanych chrześcijan. Wszyscy milczą. Ci prześladowani mówią dziś do nas – bądźcie naszym głosem w świecie, w którym przemilcza się nasz krzyk! Różne dobra naturalne są stawiane ponad życie ludzkie, a prawo do wolności religijnej jest drugim prawem (zaraz po prawie do życia) najmocniej łamanym w XXI wieku. O tym trzeba mówić.

Co dwa lata stowarzyszenie, którego jesteś przedstawicielem, wydaje światowy raport o prześladowaniach. Jakie dane z niego wynikają?

Z ostatniego raportu za lata 2017-2019 wynika, że prześladowanych jest rocznie ponad 300 milionów wyznawców Chrystusa, czyli co 7 chrześcijanin doświadcza codziennie lęku, że może zostać zabity, wygnany z kraju, miasta, zwolniony z pracy, zamknięty w więzieniu czy poddany torturom. W różnych krajach wygląda to różnie. W samej Nigerii w 2018 roku zginęło 4 tysiące chrześcijan. W Erytrei zamyka się szpitale i kliniki chrześcijańskie, gdzie rocznie leczonych było 170 tysięcy ludzi. W Korei Północnej prawdopodobnie 100 tysięcy chrześcijan uwięziono w obozach pracy. W Indiach było ponad tysiąc ataków na chrześcijan w ciągu niespełna roku. W 2018 roku zamknięto ponad 100 kościołów, tylko we Francji doszło do 1300 ataków na obiekty kultu chrześcijańskiego. Co chwila dostajemy informacje o atakach w Burkina Faso, w Sudanie, na Sri Lance. Prześladowania wzrastają, Państwo Islamskie przerzuciło się na Afrykę i Azję Południowo-Wschodnią. Z raportu wynika, że to właśnie tam występują najbardziej nasilone represje. Mieszkańcy tych terenów doświadczają krzywd ze strony tzw. bluźnierczego tercetu – składają się na niego: ekstremizm islamski, populistyczny nacjonalizm i reżim autorytarny. Natomiast w ostatnich tygodniach sytuacja na Bliskim Wschodzie znowu się zaostrza, jest bardzo dynamiczna i ciężko przewidzieć co się wydarzy. Niestety interesy różnych państw stawiane są ponad los zwykłych ludzi.

Czym konkretnie zajmuje się PKWP?

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie powstało w 1947 roku z inicjatywy O. Werenfrieda van Straatena, norbertanina z Holandii. Pomoc, którą zapoczątkował, była niesiona na Wschód, za żelazną kurtynę. Polska za czasów PRL-u otrzymała dużo pomocy z tej organizacji, np. kościół Arka Pana w Nowej Hucie był przez nią sfinansowany. Przez lata pomoc ta rozwijała się w różnych miejscach, nie tylko duszpastersko, z czasem pojawiła się pomoc prześladowanym. Od 2011 dzięki papieżowi Benedyktowi XVI jesteśmy papieską organizacją, działamy w imieniu papieża. Nasza siedziba mieści się w Königstein w Niemczech, mamy 23 biura na całym świecie. Działalność i charyzmat wciąż się rozwijają, co bardzo cieszy. Coraz więcej chrześcijan z powodu swojej wiary potrzebuje pomocy, nie tylko humanitarnej, ale często także prawnej, psychologicznej, medycznej. Wspieramy też media katolickie, jako pierwsza organizacja w 1979 roku wydaliśmy Biblię dla dzieci, przetłumaczoną na 189 języków świata. Do dziś rozprowadzono ponad 51 mln jej egzemplarzy, dzięki czemu dzieci mogły poznawać swoją wiarę. Ważnym obszarem naszej działalności jest edukacja, nie tylko dzieci i młodzieży, ale i dorosłych. Obecnie nasza pomoc to przede wszystkim działania duszpasterskie i humanitarne, od kilku lat mocno wspieramy kraje na Bliskim Wschodzie, bo tam sytuacja jest najtragiczniejsza. Mowa tu głównie o Iraku, Syrii, ale i Ziemi Świętej. W samym Betlejem jeszcze 100 lat temu chrześcijanie stanowili 20% społeczności, teraz jest ich zaledwie kilka procent. Są prześladowani nie krwawo, ale na gruncie ekonomicznym, mają problemy ze znalezieniem pracy, znalezieniem mieszkań. Prawo ogranicza im swobodę religijną i społeczną – dlatego ważne jest, by pomóc utrzymać ich przedsiębiorstwa, aby oni mogli tam utrzymać swoje rodziny. Projekt SOS dla Ziemi Świętej trwa już 14 lat i nadal jest potrzebny, dajemy im szansę, by mogli zostać na ziemiach, po których chodził Chrystus. Jesteśmy odpowiedzialni za to, by chrześcijaństwo tam zostało, bo tam jest nasze źródło, to nasz oczywisty obowiązek.

W jaki sposób stowarzyszenie realizuje swoją misję?

Pomoc, którą niesiemy w imieniu Papieża Franciszka, trafia do wszystkich chrześcijan w potrzebie. Ale co ważne, nawet jeśli przyjdzie do nas po pomoc ktoś, kto nie jest chrześcijaninem, to oczywiście ją otrzyma, nie tworzymy tamy. Niesiemy pomoc na miejscu, tam, gdzie ludzie doznają prześladowań. Jest ona skuteczna, bo wcześniej dokładnie sami sprawdzamy potrzeby. Pomagamy bezpośrednio, dostarczając dobra typu woda, jedzenie, opłacenie rachunków, mleko dla dzieci – jak nasza ogromna akcja Mleko dla Aleppo. Posłużę się tu przykładem Syrii, gdzie wojna trwa od 2011 roku. Do roku 2019 nasza pomoc w tym państwie miała wartość ponad 36 milionów dolarów. Obecnie 11 milionów Syryjczyków potrzebuje wsparcia, w tym 5 milionów dzieci (szacuje się, że pozostało tam blisko miliona sierot). W wyniku wojny zginęło łącznie ponad pół miliona ludzi, 2 miliony dzieci nie chodzi do szkół, a wszelkie sankcje nałożone na kraj nie sprzyjają jego odbudowie. My, jako stowarzyszenie, możemy np. za pośrednictwem biskupów i księży możemy dotrzeć do tych osób i zrealizować odpowiedni projekt. Prowadzimy obecnie projekt budowy kościoła w Republice Gwinei, gdzie chrześcijanie stanowią 5-10%. Z tego państwa pochodzi kard. Robert Sarah – to on wskazał nam taką potrzebę, a my wspieramy inicjatywę jak tylko możemy. W listopadzie obchodziliśmy kolejny, już XI Dzień Solidarności z Kościołem prześladowanym, w czasie którego modliliśmy się za Sudan Południowy, najmłodszy kraj na świecie, odłączony w 2011 roku. Panuje tam wielkie ubóstwo, wcześniej doskwierał wielki głód, teraz trwa klęska humanitarna.  W państwie przebywają 4 miliony uchodźców, ci ludzie są pozostawieni sami sobie. Nasze projekty pomocowe dotyczą odbudowy mieszkań, kościołów, szpitali. Niesiemy pomoc medyczną, dofinansujemy niezbędny sprzęt medyczny. Tworzymy jadłodajnie, jak np. w Libanie, gdzie uchodźcy z Syrii mogą zjeść ciepły posiłek. Staramy się być tam, gdzie chrześcijanie nie mogą liczyć na pomoc z żadnej innej strony. Obecnie PKWP w skali światowej organizuje ponad 5 tysięcy projektów, 80 % z nich to pomoc natychmiastowa.

Na czym polega działalność edukacyjna PKWP?

Mamy propozycje dla szkół – w ramach katechez możemy opowiedzieć o całej działalności. To ważne, by uwrażliwiać młodzież na to, co się dzieje w świecie, i na to, że bycie chrześcijaninem to nie jest chodzenie na Mszę Świętą raz w tygodniu, ale konkretny wybór, który czasem przynosi śmierć męczeńską. Trzeba mówić o współczesnych męczennikach, bardzo świadomych. Przecież oni mogliby się wyprzeć tej wiary, ale tego nie robią. Oni nie wierzą, bo ich tak nauczono, ale tym żyją, to wynika z ich konkretnych decyzji. Tym samym na takich spotkaniach edukacyjnych wzbudzamy refleksję, jaka jest moja wiara, czy jest prawdziwa, głęboka, ewangeliczna. Ci prześladowani są sygnałem dla nas, żeby się obudzić – pamiętamy słowa Papieża Franciszka z ŚDM o zejściu z kanapy. Jeden z biskupów z Bliskiego Wschodu, gdy usłyszał te słowa kilka miesięcy przed ŚDM, powiedział, że chrześcijanie europejscy to chrześcijanie kanapowi, patrząc na doświadczenie chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Trzeba też dodać, że pierwszą rzeczą, o którą proszą prześladowani, jest modlitwa – tak samo, jak Kościół na początku modlił się np. za św. Piotra, tak samo oni bardzo wierzą w siłę modlitwy. Proszą – nie zapomnijcie się modlić za nas, ale i za naszych prześladowców, by ich serce odwróciło się od nienawiści, by zaznali prawdziwej miłości. Tak więc edukacja jest ważna, bo takich informacji nie usłyszy się w Internecie. Dla wielu młodych prześladowania mogą być czymś abstrakcyjnym. Edukujemy nie tylko dzieci, ale i dorosłych, np. poprzez spotkania tematyczne w naszym biurze. Ważne, by pokazywać też m.in. źródła powstania ekstremizmu, kryzysu uchodźczego, bo łatwo apelować o przyjęcie uchodźców, ale nikt nie zadaje sobie pytania, co ich zmusiło do opuszczenia swojego kraju.

Czy my sami możemy jakoś konkretnie pomóc prześladowanym? Jak to robić?

O tym wszystkim trzeba głośno mówić, bo temat pomija się na portalach społecznościowych, w telewizji. Wiele państw i ośrodków medialnych ma w tym swoje interesy. Często jest tak, że jeśli już jakaś informacja do nas dociera, to nie jest do końca prawdziwa. Kto ma więc wspierać tych wszystkich cierpiących, skoro mało kto o nich słyszał? Paradoksalnie prześladowania dotykające wszystkich denominacji chrześcijan łączą ich, to niejako wyraz jedności. Nikt przecież nie pyta, z jakiego jesteś obrządku – oni cierpią z powodu imienia Jezusa. Trzeba podkreślić, że wszelkie projekty są realizowane dzięki darczyńcom, za co im przy okazji bardzo dziękuję, za to, że mamy tak hojnie wspierających Polaków. No i oczywiście – trzeba się modlić za prześladowanych i prześladowców.

W grudniu byłeś na własne oczy zobaczyć, z jakimi problemami zmagają się chrześcijanie na Bliskim Wschodzie. Co najbardziej zapadło Ci w pamięci z tego wyjazdu?

Ważny był powód tego wyjazdu – jeździmy i patrzymy jakie są potrzeby, rozmawiamy z biskupami, proboszczami, z ludźmi, którzy doświadczają prześladowań, ubóstwa z powodu wojny, głodu, odrzucenia przez społeczeństwo. W takim celu też odbył się mój ostatni wyjazd do m. in. Syrii i Libanu. W syryjskim miasteczku Malula, gdzie przed wojną mieszkało 20 tysięcy chrześcijan, dziś, po 9 latach wojny, mieszka ich tylko 2 tysiące. To niezwykle ważne miejsce, bo mieszkańcy Maluli mówią w języku aramejskim, czyli języku Pana Jezusa. Chrześcijanie posługujący się tym językiem jakby podtrzymują żywą Ewangelię. Pamiętam rozmowę z młodym chłopakiem Mikhaelem. Uciekł z Maluli, obecnie mieszka w Libanie, gdzie opiekuje się sierotami syryjskimi w ośrodku wychowawczym. Powiedział mi ważną rzecz – chrześcijanie w Maluli czczą 3 męczenników świeckich, których wyprowadzono na rynek miasta i kazano im wyprzeć się Chrystusa, przejść na Islam. Nie zrobili tego, zostali publicznie rozstrzelani. Jednym z tych trzech był wujek Mikhaela. Chłopak wspominał także, że w 2013 roku dżihadyści wjechali do miasta, mówiąc, że są obrońcami chrześcijan, a po chwili zaczęli burzyć wszystko dookoła. Mieszkańcy miasta, którzy byli muzułmanami, przyłączyli się do tych terrorystów, choć wcześniej wszyscy żyli we wzajemnej przyjaźni. Syria rzeczywiście przed wojną odznaczała się pokojem między wyznawcami różnych religii, a wszelki ekstremizm, fundamentalizm spowodował rzezie i ludobójstwa chrześcijan. Teraz Państwo Islamskie zostało już wyparte z tych terenów, ale zdarzają się pojedyncze zamieszki.  Niezwykle przejęła mnie ta rozmowa z Mikhaelem, a podobnie uderzających widoków czy rozmów mógłbym przytoczyć tutaj jeszcze wiele.

To może opowiesz jeszcze jakąś historię z wyjazdu?

Pamiętam, jak jeden chrześcijanin w obozie dla uchodźców w Erbilu powiedział nam: „zanim przekopiecie się tu do złóż ropy, będziecie musieli przekopać się przez złoża chrześcijańskiej krwi, przelanej z ich powodu”. Bo rzeczywiście, jeśli popatrzymy na konflikty wewnątrz Islamu, to i tak w ich wyniku cierpią chrześcijanie. Tak było i jest w Iraku i w Syrii, na tych ziemiach chrześcijanie są od początku. Jak mówił Papież Benedykt XVI – ,,bez chrześcijan Bliski Wschód nie będzie już tym Bliskim Wschodem”. Jeśli pozwolimy na wyparcie chrześcijańskich rodzin z tych terenów, to one już nigdy nie będą mogły wrócić do swoich miast. Pamiętamy wielki masowy exodus chrześcijan, który miał miejsce kilka lat temu w Iraku, gdzie chrześcijanie z Równiny Niniwy z dnia na dzień musieli opuścić swoje domy, bo terroryści Państwa Islamskiego ich do tego zmusili. Ekstremiści przedstawili im trzy opcje do wyboru. Pierwsza – przejście na Islam, druga – płacenie podatków (po kilka tysięcy dolarów, co było niewykonalne) i trzecia – na drugi dzień miało ich tam nie być i nie mogli zabrać żadnych rzeczy ze sobą. We wrześniu ubiegłego roku gościliśmy w Polach Dialogu dziewczynę z Iraku, Maryam Kurda, która studiuje od kilku lat w Krakowie i była świadkiem powyższego wydarzenia, w którym ponad 120 tysięcy ludzi musiało uciekać ze swoich domów.

Podobnie kiedy byliśmy w mieście Homs w Syrii, przejeżdżaliśmy przez wielkie, doszczętnie zniszczone osiedle, gdzie nie było żywej duszy, nie można było tam nawet wyjść i zrobić zdjęć – bardzo wzruszający obraz, dosłownie jak Warszawa w 1944 roku. Przejeżdżaliśmy tam razem z biskupem miejsca, który opowiadał o zniszczeniach, sam w tym mieście opiekuje się ponad 100 sierotami, którym chcemy pomóc i my, stąd nawet zbiórka ogłoszona przez abp Marka Jędraszewskiego, która odbyła się 25 grudnia. Pomoc jest potrzebna, bo przywraca nadzieję, nie tylko na lepsze jutro, ale i na lepsze dziś. Dla tych ludzi ważna jest świadomość, że ktoś z nimi jest i myśli o nich. Mikhael podzielił się też myślą, że chrześcijanom będzie ciężko wrócić do życia w jednym mieście z muzułmanami, potrzeba wiele pokoleń, by to ludobójstwo zostało zapomniane i by wróciło życie, w którym nikt nie pyta się o religijność. My staramy się przywracać cząstkę normalności w tym kraju. Nie zapominajmy o naszych braciach i siostrach w wierze. Oni potrzebują naszego wsparcia, naszej solidarności i modlitwy.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

 

Krakowskie Biuro Regionalne PKWP – Pola Dialogu przy ul. Stradomskiej 6 (https://www.facebook.com/poladialogu/) to miejsce na mapie Krakowa, które koniecznie trzeba odwiedzić. Możesz tam zakupić upominki m.in. z Ziemi Świętej czy  napić się pysznej kawy, a tym samym wspomóc projekty pomocowe stowarzyszenia, obejrzeć okresowe wystawy fotograficzne, wziąć udział w spotkaniach z ciekawymi gośćmi. Możliwe jest także umówienie spotkania dla grupy, podczas którego pracownicy biura przybliżają sytuację prześladowanych chrześcijan i dzielą się opowieściami z wyjazdów m.in. na Bliski Wschód.

Chcesz bliżej zapoznać się z działalnością Pomocy Kościołowi w Potrzebie? Zajrzyj na: https://pkwp.org/ oraz www.poladialogu.pl